Przemyślane decyzje kluczem do dobrej współpracy

Przemyślane decyzje kluczem do dobrej współpracy

Pracodawcy, rekruterzy oraz kandydaci do pracy mają zbieżne cele. Pracodawcom zależy na sumiennych, zmotywowanych pracownikach, pracownikom na dobrych i stałych zarobkach, a rekruterom na zadowoleniu obu stron: znalezieniu jak najlepszego kandydata do danej oferty pracy i równocześnie spełnieniu wymagań samego kandydata.  Na tyle na ile to możliwe rekruterzy starają się brać pod uwagę preferencje przyszłego pracownika. Niektórzy lubią pracę w branży ogrodniczej, inni widzą się tylko w pracach typowo produkcyjnych lub magazynowych. Część osób dobrze czuje się wykonując powtarzalne czynności, innych nudzi monotonia i szukają bardziej urozmaiconego zajęcia.

Sugestie kandydata stanowią cenne wskazówki dla rekrutera, jednak musi on pogodzić je również  z oczekiwaniami przyszłego pracodawcy.  Może być więc tak, że dana osoba szuka wyłącznie pracy produkcyjnej, ale nie posiada prawa jazdy lub nie zna języka angielskiego, a wszystkie bieżącej oferty tego typu bezwzględnie tego wymagają. W takiej sytuacji rekruter – mimo najlepszych chęci – nie ma możliwości zaproponowania kandydatowi takiej oferty. Może jedynie zaoferować mu inną pracę – mniej lub bardziej zbliżoną do jego pierwotnej wizji. Z kolei kandydat może z tej opcji skorzystać – jeżeli wyda mu się równie ciekawa lub zwyczajnie zależy mu na szybkim wyjeździe – albo może czekać na pojawienie się innych ofert pracy. Tak naprawdę dla rekrutera istotniejszą od treści samej decyzji jest jej pewność.

Jeżeli kandydat jest zainteresowany podjęciem danej pracy i spełnia jej wymogi – rekruter zrobi wszystko, co w jego mocy, aby zaprezentować jego osobę z jak najkorzystniejszej strony pracodawcy. Daje proponowanej osobie kredyt zaufania, ręczy za nią, a tym samym stawia na szali swoje dobre imię. Po przyjęciu osoby do pracy zabiega o to, aby jak najlepiej ją do niej przygotować – przekazać wszystkie potrzebne informacje, w jak najkrótszym czasie zająć się kwestiami administracyjnymi, przygotować umowę, czy zorganizować przejazd na miejsce zakwaterowania, jeżeli takie jest życzenie kandydata. Pozostaje w stałym kontakcie zarówno z klientem, jak i z pracodawcą.

Wydawać by się mogło, że jest to prosty proces i takim zapewne by był, gdyby wszyscy podejmowali przemyślane decyzje. Kiedy kandydat nagle przestaje odbierać telefon, nie odsyła umowy ani nie wyjeżdża, wysyła lakonicznego smsa albo w trakcie rozmowy rezygnuje „z powodów osobistych” pojawia się duży problem. Wszyscy jesteśmy ludźmi, różnorodne zdarzenia losowe mogą pokrzyżować nam szyki i uniemożliwić wyjazd.Takie wytłumaczenia zdarzają się częściej, niż można by się było spodziewać.

Prawdopodobnie ludzie w jednym czasie szukają pracy w różnych agencjach. Jest to zrozumiałe, wszak każdemu zależy na jak najkorzystniejszej ofercie, więc kandydaci porównują je. I dobrze, że to robią, bo dzięki temu mogą podjąć świadomą, dojrzałą decyzję. Problem pojawia się wtedy, kiedy kandydat zgadza się na daną ofertę i szuka dalej z myślą „najwyżej zrezygnuję”.

Zdaję sobie sprawę, że niektóre osoby są poszkodowane przez to, że inne używają wymówek. Nie mamy jednak możliwości weryfikacji prawdziwości danej wersji wydarzeń i nie o to tu przecież chodzi, by wzajemnie się sprawdzać, lecz o to, by podejmować dobrze przemyślane decyzje i później się ich trzymać. My te decyzje uszanujemy. W momencie, kiedy kandydat mówi „tak, decyduję się” rusza cała machina, którą później ciężko zatrzymać – czym później, tym trudniej. O ile dowiemy się o rezygnacji na tyle szybko, że mamy możliwość znalezienia za kandydata równie dobrego zastępstwa, nie jest to aż taki duży kłopot. Kiedy jednak stawia się nas przed takim faktem w dzień przed planowanym wyjazdem jest to już problem, z którym właściwie nic nie jesteśmy w stanie zrobić.

Pracodawca jest niezadowolony, ponieważ potencjalny pracownik nie zacznie pracy w wyznaczonym terminie, co zawsze niesie za sobą finansowe straty, a rekruter musi przysłowiowo świecić oczami za niezdecydowanego kandydata. Dla nas jest to tylko zmarnowany czas i energia, którą mogliśmy przeznaczyć na szukanie innej osoby, gdybyśmy od razu wiedzieli, że poprzedniej charakter pracy nie odpowiada.

Nic więc dziwnego, że agencje nie chcą ponownie współpracować z osobami, które już wcześniej zrezygnowały z pracy bezpośrednio przed wyjazdem, bo takie osoby stają się w ich oczach niewiarygodne. Po kilku takich incydentach w różnych agencjach może się okazać, że kandydatom został już niewielki wybór w kwestii poszukiwania przyszłej pracy, a szkoda. Agencje tracą potencjalnie dobrego pracownika, a kandydatowi zmniejsza się ilość opcji do wyboru.

Przemyślane decyzje kluczem do dobrej współpracy, szanujmy się wzajemnie i traktujmy się fair – koniec końców gramy w jednej drużynie.

Autor:

Magdalena Tofel

Asystent ds. rekrutacji i wsparcia administracyjnego